Wiersze z okazji Dnia Kota
- 23.02.2024 17:29
KOTY
Kici, kici, kocie!Czemu siedzisz
Idź, do domu kocie,
w namiocie?nie siedź w namiocie,
bo cię z niego wyciągnę.Ani mi się waż
Nikodem Purlis- klasa VI
wyciągnąć pazury,
bo cię oddam do kury,
która ma ostre pazury
Kura cię złapie za ogon
wtedy zamruczysz
, Miau miau”
a ja się wtedy zapytam
,,Coś ty kocie miał/"
Był sobie kot
Miał cztery łapy
Rudą sierścią bogaty
Ten kot nie stronił od psot
Wskoczył na płot
Zwalił beczkę
To taki psotny kot.
Zamiauczał rozejrzał się wokoło
i wskoczył na parapet
Zrzucił beret
I zamiauczał znów wesołoZuzia Michoń- klasa VI
Malutki kotek jest ładniutki
A gdy go głaszczę,
to czuję, że jest mięciutki
.Sierść ma czarną jak smoła
Każdy za nim Kiciuś woła.
On przybiega na to zawołanie
i chętnie godzi się na głaskanie.
Mruczy wtedy zadowolony
i pręży się uszczęśliwiony.
Mój kotek to mały psotek
Jak wejdzie na płotek
to boi się zejść
Miauczy i mruga
i prosi też
,,Zuziu, na rączki mnie weź”Zuzia Kubicka- klasa I
Mój mały kotek
Szymon Połom - klasa I
to mały psotek.
On skacze
na drzewo i na płotek.
A potem nie może zejść,
a bardzo chciał
myszkę zjeść.
Moi sąsiedzi kochają koty
Chyba 20 ich kotów ociera się o moje płoty.
chętnie dotknęłabym jednego,
ale uciekają i nic z tego.
A tu patrzę…
Jeden z tych kotów
idzie koło mojego domu.
Przygarnę go,
nikt nie powie nic złego.
Znajdzie się w moim domku miejsce dla kotka tego.
Dominika Norkowska- klasa VI
OPOWIADANIE O KOCIE
Pewnego dnia poszłam na spacer do parku w Warszawie. Szłam sobie koło takiego znaku dla rowerzysty. Nagle się zatrzymałam, bo zobaczyłam obok znaku malutką kuleczką. Schyliłam się, a tam był malutki bezpański kotek. Kotek był wygłodzony i miał ranę na brzuszku, więc go wzięłam i poszłam do domu.
Niestety moja mama nie pozwoliła, żeby on u nas został i kazała go wynieść z domu. Zrobiłam to, ale około godziny 21:00, gdy moja mama spała, wróciłam po kotka i wzięłam go.Wróciłam z nim do domu nakarmiłam i go mlekiem.
Następnego dnia spytałam się mamy, czy może zmieniła zdanie co do tego małego kotka i czy jednak może on u nas zostać. Na szczęście się zgodziła.
O godzinie 14:00 pojechaliśmy do sklepu dla zwierząt, kupiliśmy tam kuwetę, miski, jedzenie dla kotów i legowisko. I tak w naszym domu pojawił się nowy lokator. Byłam szczęśliwa, kotek zresztą też. Nasza radość nie trwała jednak długo/
Pewnego wieczoru położyłam się spać z kotkiem, ale rano jak wstałam do szkoły to kota nie było. Zasmuciłam się bardzo.
Razem mamą napisałyśmy i rozwiesiłyśmy ogłoszenia o zaginięciu kota.
Parę dni później zadzwoniła do nas pewna pani, która powiedziała, że widziała podobnego kota na ul.Polnej, koło jej domu. Pojechaliśmy tam, ale kota nie było. Następna pani napisała że ma w domu kota z ogłoszenia. Podała numer telefonu, żeby się z nią skontaktować. Pojechaliśmy do jej domu i faktycznie była tam nasz kotek. Okazało się, że pani znalazła go obok swojego bloku, więc postanowiła go zabrać. Bardzo go polubiła i zaprzyjaźniła się z nim. Nazwała go Mruczuś. Pani była samotna, więc postanowiłyśmy z mamą, że kotek powinien z nią zostać. Kobieta bardzo się ucieszyła,.
Wróciłyśmy do domu. Było mi smutno, że już nie mam kota, ale z drugiej strony cieszyłam się, że go uratowałam. Mruczuś ma teraz dom, w którym czuje się bezpieczny i szczęśliwy.
Lena Kaciuba- klasa V
- Wróć do listy artykułów
Ostatnie artykuły